Obóz zimowy 2015

Obóz zimowy 2015

Ferie Zimowe 2015

Obóz dochodzeniowy zaczął się w poniedziałek 5 lutego 2015r. o godzinie 8:30 na hali GOSiR Wilkowice. Wszyscy siedzieliśmy w szatni i czekaliśmy na trenera, a kiedy już przyszedł to starał się przekazać całej drużynie po co tu jesteśmy, co chcemy osiągnąć i że każdy musi indywidualnie sam dla siebie solidnie przepracować obóz, aby móc spokojnie usiąść w piątek wieczorem na kanapie i powiedzieć sobie że jestem „gość”, który solidnie przepracował obóz i dał z siebie na nim 100%.

Pierwsze dwa treningi poniedziałkowe, dokładność podań, ćwiczenia ze strzałem, strzelanie rzutów wolnych, trening siłowy który miał za zadanie wzmocnić naszą wytrzymałość, szczerze mówiąc jeden z bardziej męczących treningów na obozie i na koniec… gierka! Na koniec poniedziałku spotkanie z panią psycholog, która miała nam uświadomić jak walczyć ze swoimi słabościami i stresem. Bardzo miło spędziliśmy ta godzinę, dużo śmiechu, było bardzo fajnie. To teraz zbieramy siły na wtorek. We wtorek trenera nie ma, bo egzamin wzywa więc trening z… KIEROWNIKIEM DRUŻYNY. Trening bardzo przyjemny, bo turniej Street Soccera (granie małą piłeczką na małe bramki). Na koniec turnieju przyszedł trener, ułożył nam ćwiczenie dryblingu jeden na jednego ze strzałem i tak ćwiczyliśmy do końca treningu. Teraz zbieramy siły bo środowy trening to było prawdziwe wyzwanie. Pierwszy trening w środę to była prawdziwa szkoła przetrwania na której były rozmieszczone stacje i każdy zawodnik ćwiczył na maksymalnych obrotach 45 sekund. Na stacjach były różne ćwiczenia wzmacniające takie jak :

  • piłka lekarska (najlepszy przyjaciel gwiazdorów i ściemniaczy)
  • brzuszki z odbijaniem piłki głowa
  • szczupaki
  • skiping A
  • przeskoki przez tyczki
  • ławeczka
  • drabinka itp.

Wszystkie ćwiczenia polegały na intensywnej pracy i dokładnym zagraniu i tak w kółko przez 45 sekund, w skrócie to był prawdziwy tor przetrwania, dlaczego przetrwania? Bo zrobiliśmy go aż 3 razy. łatwo można wyliczyć że skro stacji było 10 to dało to 22,5 minuty pracy na pełnych obrotach na każdego zawodnika i jeżeli adept naprawdę się przykładał to taka ilość wysiłku praktycznie zwalała z nóg ( dotychczas 2 udokumentowane przypadki ;). Po treningu siłowym nadszedł czas na kulig! Kiedy wyszliśmy większość z nas była zadziwiona dlaczego kulig nie czeka na parkingu, lecz gdzie indziej bo trzeba było wyjść pod górkę. Kiedy już wyszliśmy pod tą górkę to tam czekał na nas traktor z saniami. Wsiedliśmy na sanie i wyruszyliśmy, kiedy znaleźliśmy się na górze, uklepaliśmy boisko, podzieliliśmy się na składy i graliśmy. Reszta co nie grała to zjeżdżała na „dupolotach” albo rzucała się śnieżkami albo dzięki trenerowi skakała jak Kamil Stoch lub cała skoczkowa elita zgarniając to coraz lepsze noty za styl. Piekliśmy również kiełbaski, były przepyszne, ale niestety wszystko co dobre się kończy, więc musieliśmy schodzić, tak dokładnie to nie było schodzenie tylko turlanie się z Magurki przez zaspy a niekiedy drogę dojazdową która była troszkę odśnieżona. Kiedy już obolali, ale bardzo szczęśliwi zeszliśmy z Magurki to najbardziej ucieszona była połowa która szła z tyłu z trenerem choć nikt nie dlaczego. Teraz do domu i zbieramy siły na czwartek. Czwartkowy trening też bardzo fajny ale zarówno męczący. Było m.in. rozegranie piłki i strzał, gra na utrzymanie ćwiczenia ze strzałem itp. I jeszcze gierka, no i oczywiście zbieranie sił na piątkowy trening który podobno miał być przyjemny choć trener nie zaznaczył czy dla drużyny czy dla sztabu. Na zakończenie obozu miał on być luźniejszy, ale niestety za nasze zachowanie nie był. Więc na początek tor przetrwania i nasz ulubiony przyjaciel (piłka lekarska) powrócił. Tor przetrwania mieliśmy pokonać dwa razy, ale za pierwszym razem połowa ściemniała dlatego robiliśmy trzy. Po męczącym torze śniadanko pyszne wypieki domowej roboty, pyszna herbata którą spijaliśmy litrami, a kiedy dopadł nas mały głód to pomagało nam danio choć niektórzy zabierali je i po obozie prawdopodobnie kręcili jakiś biznes na boku J Na drugim treningu turniej na którym wystąpiły 4 drużyny:

- Zespół przyjaciół Piłki Lekarskiej

- Team Biceps

- FC Teletubisie

- RKS Krawężnik Hamulec Będzin

Ostatecznie turniej został nie rozstrzygnięty (korupcja w szeregach sędziowskichJ) więc zostanie powtórzony w najbliższym czasie. Założenia obozowe zostały zrealizowane w 100 % a można powiedzieć że nawet z lekką nawiązką i większość zawodników naprawdę dała z siebie maksimum możliwości pokazując trenerowi że grupa jest naprawdę przygotowana do pracy na najwyższych obrotach co w najbliższym czasie z pewnością się przyda. A czy obóz był udany to już sprawa każdego zawodnika z osobna jego podejścia i zaangażowania oraz wyciągniętych korzyści bo gdy trzeba było pracować to wszyscy pracowali ale znaleźliśmy także troszkę czasu na małe wygłupy co tylko poprawiło atmosferę i scementowało naszą drużynę.

SK

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości